piątek, 17 kwietnia 2009

wieczorne wierszowisko...

z najnowszymi
wierszami...

2 maja ok. 18.00

tuż po
niespodzianka
teatralna

czyżby drugi spektakl...?
ptaszki coś ćwierkają
że będzie fajna zabawa...

mati
...kilka promieni słonecznych na chwilę spokoju....

Tak... męczy mnie jeszcze pokój Szwejka od okna... właśnie wyrzuciłem z niego wszystkie meble została ściany, drzwi, oczywiście podłoga i sufit z dużą belką, nie mogę zapomnieć o lampie, właśnie, zapomniałem o lamie. Widzicie jak czasem dobrze jest tak na głos sobie popisać...


A projekt... słońce tak szybko wschodzi i zachodzi, dzień za dniem mija niezauważalnie, że już nie mam czasu nawet się denerwować... Wszystko już nabrało rumieńców, ostatnie przygotowania na majówkę na strzesze z grilem i whartonem w tle. Codziennie tylko spoglądam na niebo, czy słońce nam dopisze. Muszę skoczyć do jakiegoś starego górala... albo młodej góralki...


Wszystkim wybierającym się na mój projekt do strzechy polecam spacerowy niebieski szlak spod Wangu do Strzechy, dla tych którzy chcą poczuć, że są w górach proponuję żółty - lżejszy i czarny - ostrzejszy z Białego Jaru, a leniuchom podpowiem, że można wjechać wyciągiem krzesełkowym na Kopę (też spod Białego Jaru) i już bezstresowo przespacerować się w dół do Strzechy, jednak taka przyjemność kosztuje ok. dwie dychy...


Tyle technicznych uwag dla gości...

Tymczasem po świątecznej przerwie finalizujemy "ziemię daleką...", zastanawiam się czy piosenkę ułożoną na tą okazję zagrać na gitarze i wyryczeć jako protest song. Wiem, Jarek mi powie, żebym zrobił coś dla muzyki i nie śpiewał… ale ważniejszy jest tutaj sam przekaz, jakieś emocje i słowa… niż muzyka i wykonanie… ale jeszcze się nad tym zastanowię… może ktoś przyjdzie z gitarą i mi pomoże…?

A może poszli do lasu…?

nie w studni…



5 nad ranem
pomiędzy wyciągiem a brodą
Ducha Gór
malowanego obrazu
na ścianie...



Ok. kończę i pozdrawiam…


mati